Ten film nie powinien mieć fabuły, a przynajmniej nie tak rozbudowanej... Same wizje, sam umysł, wystarczy, film powinien mieć zagadkę, fabule, a raczej pseudo fabułę powinniśmy odkrywa wraz z filmem. W tym filmie nie chodzi o fabule, chodzi o kolorowy, mroczny, w cholerę efektowny klimat, to jest JEDEN WIELKI TELEDYSK. I nie powinien być traktowany inaczej, ale wyobraźcie sobie ze ten film został przedstawiony, bez początku, ze widzimy kobietę która nic nie wie nic nie pamięta, w tych samych scenach i powoli odkrywa ze jest uwieziona/bada czyiś umysł, ze nie wie wszystkiego od początku i z małego wtf w tm filmie powstało by ogromne WTF. I dopiero pod koniec odkrylibyśmy o co chodzi. To byłby piękny film...
Niestety mamy cele, GENIALNA POD WZGLĘDEM WIZUALNYM z doklejona na sile fabula... I miernym aktorstwem.